Archiwum październik 2006


paź 21 2006 Bez tytułu
Komentarze: 13

Step Up


Tak więc siedząc ledwo żywy wieczorem 21 października b.r. (dla nieqmatych 2oo6 roku ) na moim nowo powstałym blogasku, który nie powstałby bez nieocenionej pracy OLASA =)) i za to mu dzięki wielkie – nowy blog dopiero startuje więc zapraszam do komentowania zarówno notki, jak i samego wyglądu – PRZYJMUJE PROPOZYCJE NA LINKI !!
Jeszcze popracuje nad Aliasem, bo z end.pl mnie wywalili bo się płatny zrobił =/

Tylko pytanie – czemu jestem tak nieprzytomny … ?
Odkąd tylko usłyszałem, że Trójwymiarowa 3D jedzie na wycieczkę klasową, powiedziałem sobie że po prostu muszę Się z nimi zebrać, mimo że na początku niezbyt wesoło się to zapowiadało (brak miejsca dodatkowe koszty itp. ) to jakoś ..
Czwartek popołudniu zakupy, 3 koszyki żarcia – 10 litrów napojów ( i tak nam nie starczyły) – tamtego wieczoru długo nie spałem rozmyślając nad tym wyjazdem – jak to będzie, przecież to nie moja klasa i w ogóle .. i tak nim dobrze się zastanowiłem byłem już po śniadaniu w piątek rano i trzeba było ruszać na CeFaRM na spotkanie z Wojtasem i OLEM =)) stamtąd ruszyliśmy pod autobus, bach bach i już pytamy o zjazd na Walim, dalej Rzeczka i jesteśmy – pierwsza wizytacja była za krzaczkiem xD Pokoje – górne piętro, wszystko połączone długim balkonem – a moja mamuśka i p.Ania w drugim skrzydle xD zostawiliśmy rzeczy na ośrodku i jazda w dół do Sztolni – nio ogólnie jaskinie itd. Troszke zwiecha, ale wesoło było :)) Później obiadokolacja – bardzo smaczna, aczkolwiek na Telewizorze leciały WITCH więc musiałem oglądać xD Dyskoteka – troszke chłopaki zmulili przez moment, ale spoko – głód to głód =P Wieczorem po dyskotece (chwile przed 23.oo ) moja mamuśka walnęła nam tekst Pt. „ możecie siedzieć ile checie byleby była cisza” aż sam się dziwiłem że tak nakręcony jestem w stanie być tak cicho – bynajmniej zapasy z Roksaną, drapanie z Izą, Mareczek latający po balkonie w te i we wte (często bez części ubrania), Karina i jej łeb zbyt blisko mojego – utrzymały mnie w stanie znośnym aż do 5.45, kiedy to musieliśmy już iść spać po to, żeby Karina stwierdziła o 7.oo że ma obślinioną poduszkę xD
Tym miłym akcentem o 7.15 robiliśmy naloty na pokoje sprawdzając stan ośrodka, ludków i oceniając najbardziej zwałowe wyrazy twarzy i wygrała Ania =)) Później zrobiliśmy rozgrzewke na balkonie przy muzyczce, Ania wstała, troszku ją rozruszałem to i ona do Życia się zrobiła – a OLO ? OLO wstał ostatni – i to u dziewczyn w pokoju obok naszego xD Śniadanko, po śniadanku prawie 1,5 godz pakowania – daliśmy z Wojtasem na pobudzenie … Kisiek xD i potem lataliśmy na boki wchodząc na Sowią Góre – w dół było dużo weselej, ale wszyscy wiedzieli że schodzimy prosto do autobusów – i tak też było, sikacz szybki i w autobus – Marlena się ścierała że jej miejsce z tyłu zajeliśmy i nie omieszkała powiedzieć o tym p. Ani – zadatki na frajera =/ ale cóż .. tak więc ostro zmęczony, wkurzony, nieprzytomny cisnąłem przez osiedle, rondo i kawałek swojego osiedla do domu.

p. Ania zajebiście was pochwaliłą za tą dyskoteke – żadnej rozgrzewki tylko od razu jazda, kilka spraw jest niewyjaśnionych – ale to już nie na blogu, impreza była zajebista, wszyscy się (mniej lub bardziej) rozkręcili i było w kit GiT
”Z dwulicowości zbudowana wyprawa .. to będzie krótka zabawa”

 

mante_lemur : :
paź 10 2006 Bez tytułu
Komentarze: 9

To the Moon and back



Uf .. dlugo mine nie bylo, uff .. i wiele sie zdarzylo :))
Od poczaku roku pracowalismy nad klasowa wycieczka, mimo Tabackiego, Mikiego i moich usilnych staran nie doszla do skutku poprostu przez ogólny nie wypal - Zajko sie nie podobala lokalizacja ( za malo atrakcji - ona by jakies muzeum zwiedzila -.- ) nie pasowal im termin, koszty ani kurwa nic nikomu nie pasowalo .. moze poza paroma zajebistymi wyjatkami ktorzy gotowi byli jechac jakkolwiek, byleby sie wyszalec ..
Prof. Kasprowska dala nam w miedzyczasie cynk na temat XIII rajdu ekonomistów - nie bylo nad czym sie zastanawiac, sklad Martynka, Tabacki, Gucio, Gugus, Miki i ja gotowy, kasa wplacona ..
Niedzielne popoludnie, przed-rajdowy wypad na dwór przy degustacji Komandosa i wina marki Wino zakonczony smsem od Gucia " Tabacki nie zalatwil "
Poniedzialek, 6.25 rano, zdeczko przyglupawo wygladalem stojac o swicie sam na przystanku, telepiac sie na boki z zimna z wielka torba podrozna .. mp4 na uszach, mnóstwo mysli .. nim cokolwiek ustalilem w glowie przed wyjazdem juz do autobusu wpadl Miki ( na koperniku ) i mi delikatnie przypomnial ze na torbe tez musze miec bilet - od razu sie obudzilem lecac przez caly autobus po ten --- bilecik =P przystanek dalej wsiadl Gucio i razem zaczelismy kminic nad zaopatrzeniem na wycieczke, dotarlismy na Sajgon, tam mielismy rozne schizy pt. czy tam Boczon nie idzie !? etc. etc...
Pojawil sie i Gugus, pojawila sie Martynka i Tabacki - w sklepie zaopatrzenie, dalismy rade :))  Kasprowska nas zatrzymala przed autobusem zeby omówic konkurencje i tym sposobem siedzielismy z przodu : ? OsTrA zwieszka .. tyle co z Mikim pogadalem .. Na Miejscu - Ośrodek Poracha, nie bedzie gdzie zapalic STFU ostro bedzie : ? Swir xD Pokoj - Miki Gugus i ja laczony z Tabackim Guciem i Aronem, z kibelkiem prysznicem wentylacja, wyjsciem na taras na teren osrodka i Git =D i idziemy w góry, co Hotelarze to hotelarze - hotelarz czekal z przodu na ekonoma ( jak to powiedzial Gugus trenujemy do noszenia tac xD  ) byla przerwa na kartofla i porzadna fajeczke .. spooko :)) 2 godz w jedna strone, tam wszyscy miechem obrzucili kadre bo obejrzelismy jakis stary domek sluchajac przy tym usypiajacej opowiesci Szareckiego i z powrotem : ? wszyscy ledwo zywi, Tasior wisi na Mikim, ja z Gugusiem cosik rozkrecamy .. zrobilo sie naprawde spoko, dolaczyli sie jacys ziomkowie i jakies laski - spoko = ) zrabani wrocilismy na osrodek, 45 minut i mamy ognisko !? Bo ja nie mam co robic tylko bede stal nad ogniskiem - herbatki sie napilem, obgadalismy konkurencje i do pokoju - pol godzinki ( prysznic, zarcie ) i jedziemy: 1. Dowcip - zeunjaco wyszedl -.- zero checi publicznosci i poziom kawalow na takim poziomie ze masakra .. az mi glupio bylo tam stac jako prowadzacy -.- 2. Jablko, juz weselej - dziewczyny trzymaja jablko na sznureczku a chlopacy je obgryzaja, wesolo 3. Kalambury - ekipa miala poczucie humoru a hasla byly kosmiczne, reszte dopowiedzcie sobie sami .. 4. Krzesla - co kolejke osoba odpada 5. Belka - dziewczyny sie ostro wyginaly, chlopaki dawali do konca, Aron wpadl na Tasiorka i bylo ostro 6. Rozbieranka - 3 osoby rozbieraly sie i ubieraly jedna osobe w swoje ciuchy, 2 minuty czasu i zwyciezala druzyna, ktorej reprezentant mial wiecej ciuchów na sobie .. tu tez dopowiedzcie swoj komentarz ( bylo na co popatrzec =P ) 7. Piosenka - Kuba z kumplem " dont worry be happy " .. i jedziemy z dyskoteka - 3 godzinki transowego techna przeplatanymi moimi kawalkami na odjazd, z ostrym rozkrecaniem, z dziewczynami, z balkonikiem, z rozmowkami, z Agnieszka i jej brzuchem na wierzchu =P z Gugusiem ktory od jakiejs laski omalo co nie dostal w buzie xD z Mikim z fajka na srodku dyskoteki i wowle ostra bomba .. po dyskotece sprzatanko i do pokoi : )_ oO nie wiem jak to sie stalo ze 24.oo z hakiem Filipienko i Kasprowska sciagaly mnie Tabackiego i Gucia spod pokoju dziewczyn, ze stalismy na korytrzu przez pol godziny ( po wyjsciu w gory, po konkurencjach, po dyskotece, po fazie itd.itp. ) koniec konców i tak po 3.oo dzwoni do mnie Gucio " Lemur spisz ? nie - To cho zobacz jak sie zbonkam Aronowi na morde " po tak ekscytujacej, rozpierdalajacej do granic scence padlem na pysk.
Dzis rano 7.oo pobudka, zarcie, prysznic a tu Zonk - Kuba przychodzi 7.30 nas budzic xD OsTrO .. sniadanie - zrobilem sbie pyszna bulke z serkiem szyneczka pomidorkiem i sola i jak ja wzialem do rak to sie zorientowalem ze nie moge jej zjesc, a jak se zrobilem kanapke to dwa razy ja ugryzlem i mi sie odechcialo ( to byl skrót poranka ) 9.15 z buta na Chojnik - ponad 2 godz. w jedna strone - na KaCu, zjebani po zdarzeniach z dnia wczesniej, bez zadnej kawo-koli ani nic .. i jedziemy - na Chojniku walnelismy kawo-kole ( jak to Tabacki nazwal - Wariatke ) i od razu lepiej :)) Kuba zielony, Tabacki na haslo " owad " w ciagu sekundy sciagnal plecak, po czym wykonal serie 2 uderzen w swoje plecy i jedno w szyje, Agnieszke znosilem z wiezy na Chojniku ( ale wesolo przynajmniej bylo ) Tasior w grupie Seniorów ( tzn czwartoklasistów ) wlokla sie z tylu .. i tak nam przyszlo zjesc obiad, posprzatac i wrocic do domu .. w Autobusie bylo sporo rozkmin, ale Ogólnie wszyscy ledwo przytomni ..
Po calym tym rajdzie mialem nawet chwile zeby z Mikim spokojnie siasc, obgadac rajd, zjesc cos i wrócic do domku .. teraz siedze przed komputerem fizycznie ledwo widzac co pisze, a psychicznie daleko stad - jeszcze w Przesiece bujajac sie z zajebistymi ludkami :)) w tej ekipie poprostu poczulem sie zajebiscie, nie bylem najstarszy, nie musialem myslec nad tym gdzie isc i co robic zeby nikomu sie nie nudzilo, nie musialem robic z siebie LoL'a zeby wesolo bylo - bo wszyscy ostro rozkrecali, nie musialem puszczac popu na dyskotece bo byl od tego Michal ( z 4 klasy ) tylko dobre techno i pare kawalkow na faze i udowodnilem sobie ze nie wazne jak bylo, jak jest i jak bedzie, czy z aparatem czy bez ..
Pol Lemura i Pol Mante - zawsze i wszedzie :))

P.S. Mam nadzieje ze nikt nie czuje urazy - jak cos to mowic, ale poprostu na swiezo wylalem co mi w glowie siedzialo

 

 

mante_lemur : :