Archiwum 01 stycznia 2006


sty 01 2006 Play that funky music white boy
Komentarze: 5

Niebo .. na nim milion gwiazd .. Głośny huk, zielona smuga światła i pierwsza fajerwerka wystrzeliła w niebo, HUK – następna, i jeszcze jedna, i jeszcze, przesuwam wzrok niżej, domki obok – sąsiedzi – też strzelają i to pokaźnie niżej – Artur – brat OLA odpala kolejną, a obok mnie ramię w ramię .. 6 Chulltajów : ) : )
OLA tatuś złożył nam życzenia, dał nam to Piccolo i było ok., ja tylko Mikiemu życzyłem na ucho to, czego najbardziej by pragnął, reszta wgapiona a fajerwerki .. właśnie jedna z nich odpaliła w sąsiadów .. niemożliwe .. to już kolejny rok, kolejny sezon, trzask zamykanych drzwi 2005 roku i tyle swoich ludzi .. w sumie to nie wiem, czy tegoroczny Sylwek wypadł gorzej niż zeszłoroczny .. co prawda w tamtym roku spędziłem go z kimś kogo kochałem (…) ale to przeszłość, wspomnienia, chwile śmiechu i smutku ..
            Już piątek zapowiadał co się będzie działo – Damianek pisze na gygy o spotkaniu o 16.00 pod Carrefourem w ramach zakupków .. spoko – u mnie od 15.30 chodzi ksiądz po kolędzie (X)_(x)   ale nie ma bata – ksiądz wchodzi, bluzga do mnie coś o modleniu się, a pokoju w tym domu strzegę ja, więc nie wiem o co mu się rozchodzi, troche głupio było się tłumaczyć, czemu nie mam zeszytu, ale jakoś nawkręcałem .. i wroty – 16.30 spotkałem Chulltajów pod Carrefourem – już zakupionych – ale zaldwie do połowy. Bomba była wiadoma .. no proste – co wesołego to my.
            Sobota rano luz totalny .. plan był żebym się stawił u Gruszki o 18.00 w ramach dokupienia chlebka. 15.45 – ja w  adresiku jeszcze sobie gram – przychodzi sesemesek „Lemur słuchaj musimy iść wcześniej, bo sklepy pozamykają – zbierz się szybko i przyjdź po mnie – czekam”  .. zanim się zebrałem Gruszek był po mnie – ku chwale i naszemu szczęściu kasy nam na nic nie zabrakło .. 19.00 Chulltaje byli na nogach – wszyscy razem – uśmiechnięci, weseli – jak zawsze – każdy wiedział co dziś się będzie działo : )
            Była tego masa – taniec, rozkminki, muza, żarełko, w sumie to żarcie no poprsotu bajka .. potem wszystkich zdeczka zmuliło .. Miki się przykleił do kompa – ja do łóżka ( oj Lemur ty i te twoje .. upodobania xD ) Damian się dołączył .. ( wyłączcie ten Limpin Park .. JAKI KU**A LIMPIN !?  xD xD ) poszli. Odeszli. Wyszli. Wybiegli - jak kto woli – opuścili teren domu – Gruszek, Damian i młodszy brat OLA – Paweł .. Leżę na tym moim fetyszystowskim-Limpinpinowym łóżku .. ŁUP .. ŁUP, ŁUP ostro – otwieram okno – stoją stołki i rzucają śnieżkami, ledwo zamknąłem okno bo poleciały jeszcze dwie – po czym w odwecie – zebrałem śnieg z parapetu i ostrą pigułką .. nazwałbym to nawet kostką lodu – wysadziłem gruszusiowi w oczko :’ ( za co sorry i buziaczki – qlturalnie otworzyłem okno żeby przeprosić Gruszusia, po czym dostałem śniegiem, który wpadł do pokoju, otworzyłem jeszcze raz żeby ich opierdzielić i znów śnieżka – tyle że tym razem z takim impetem rykoszet poszedł aż .. na komputer. OLO wstał. Już im krzyknąłem, że mają lipę- to z piskiem zaczęli nerwowo szukać kryjówki .. po chwili zmuły z Wojtasem postanowiłem rozwiązać spór na dworze – schodze na dół a tam mama OLA .. no nieważne – w każdym razie OLO zszedł 5 min wcześniej i ja wyszedłem równo z nim :P i Boruta – OLO przodem biegnie, wybiegamy za rogu – SZU,SZU ! dwie śnieżki przeleciały, OLO sprytnie się uchylił, Damian z Gruszką ruszyli na OLA, ale wtedy wypadłem ja – SZU Damian w plecy dostał, zanim zebrałem drugą pigułe oni już wroty,  Pawełek za rogiem zaczaja – z łopatą, rzut przez bok – Paweł na ziemi natarty – Damian to powtórzył tylko zdążył rzucić śniegiem .. którym i tak dostałem w okurtkowane plecki :P .. koniec końców wszyscy dostali śniegiem, a Gruszka stwierdził że jestem twardy zawodnik bo dałem rady Damianowi, Gruszce no i Pawełkowi – on jako połówka xD
            Po tych Całych Fajerwerkach robiliśmy Se foty, które prędzej czy później pojawią się na OLA blogasie, albo na Oficjalu Chulltajów – bo ja u siebie wstawić nie mogę : )
Co dalej ? zadzwoniła Marlenka – stara znajoma z obozu zimowego i letniego – zajebiście :P idziemy : )  Mikiego ( ponoć ) zmuliło – więc został ( … ) a my w ostrym humorku dotarliśmy po Marlenę i Paulinę .. Damianek już miał .. zajebiście wesoły humorek, aczkolwiek zachowywał się jak idiota, chociaż w sumie to i tak było fajnie xD xD
            Po powrocie tak – Miki Padł .. Wojtas .. Padł .. Gruszek .. twardo długo leżał brzęcząc coś do nas – padł .. OLO – thx maj dir łajt niga broł zrobił mi ten szablon, widoczny wokoło, a Damian tylko patrzył się w monitor, cieknący po brodzie śliną i nie czaił co się dzieje ..
5.20  - spać .. na którą wstajemy? Na 9.00 NIE ! na 9.01 .. bo przecież wstawać o 9.00 to rzeźnia xD
no i co ? i tak zbudziła mnie dopiero mama o 10.10 : P  ledwo dotarłem do domku .. to przejście przez osiedle z chłopakami wyglądało jak stado kaczuszek .. bo tak bujaliśmy się śmiesznie na boki xD xD
            Dzięki chłopakom za ostrą bombę xD dzięki dziewczynom za dodatkową Bombę thx Marlenkos : ) Dzięki za wszystko OLO maj braderze, za Zajebistego sylwa, za Zajebistego bloga – tym razem odpuściłem jaskrawe kolorki, w końcu to będzie Rok Zmian – Saga Chulltajów trwa, Reaktywacja składu : ) i tym oto i sposobem rozpędzeni wpadliśmy w 2006 rok ! ________________________________________________________________________________

mante_lemur : :